Informacje

  • Wszystkie kilometry: 25161.35 km
  • Km w terenie: 105.50 km (0.42%)
  • Czas na rowerze: 45d 03h 25m
  • Prędkość średnia: 21.12 km/h
  • Suma w górę: 0 m
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy michros.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w kategorii

inne województwo

Dystans całkowity:2354.53 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:114:31
Średnia prędkość:20.56 km/h
Liczba aktywności:7
Średnio na aktywność:336.36 km i 16h 21m
Więcej statystyk
Sobota, 28 czerwca 2008 Kategoria samotnie , rekordy, od 300 km, inne województwo

Trzeci wypad nad morze !!

Trzeci wypad nad morze !! Pierwszy plan to wyjazd wieczorem po masie ale oczywiście godzinę przed masą za oknem rozpętało się piekło :] grzmoty , ulewa , huragan. Nie chce mi się wymieniać dalej :D Nie pojechałem bo najgorsze co mógłbym zrobić przed wyjazdem w trasę to zamoczyć spd-y. Cały miesiąc upałów i oczekiwanie na masę a tu nagle… no trudno. Wyjazd też przełożyłem z uwagi na kiepskie prognozy no i mokre ulice .Wyjechałem w końcu w sobotę o 14 :> Dziwna godzina na taki wypad ale uznałem , że skoro i tak czeka mnie jazda w nocy to wolę tam dojechać na normalną godzinę i wykąpać się w morzu niż budzić wszystkich i jeszcze rozbijać po ciemku namiot. No ale przejdźmy do wycieczki.Założenie było takie , że te 400km z kawałkiem zajmie mi 15 godzin a licząc przystanki nie więcej niż 20 no ale niestety nie udało się. Podstawowym błędem był wyjazd na badziewnych oponach.Niby nie były zużyte.Nawet miałem je dość krótko ale nie okazały się niezawodne.W tylnej na środku bieżnika zrobiła się dziura o średnicy ok. 4 mm :/ Gumę łapałem prawie natychmiast.Próbowałem naprawić to jakoś na wszelkie sposoby a 2 dętki łatałem jakieś 7 razy :> No ale znowu za bardzo do przodu wyjechałem z opisem więc może zacznę od początku wraz z fotkami ;)

V-Max: 47.99 km/h

fajna jazda z góreczki za Płońskiem :D

Tym razem bez bagażnika i sakw tylko na spontana więc podoczepiałem co niezbędne :D







oryginalna godzina odjazdu :D


pierwszy postój na załatwienie potrzeb i tu pada pierwszy rekord czyli 35 km bez ani jednego wypięcia sie z pedałów :D


Zjeżdżam na drogę krajową.Już wcześniej nią jechałem ale z uwagi na niezapomniany mandat po raz kolejny omijam jej odcinek w Zakroczymiu.


No to jesteśmy na prostej :) Morale bardzo wysokie ponieważ średnia nie spada z 29 :D


Nasze kochane bociany :))





Coraz bliżej , średnia 28.5.To jest tak niesamowite , że nie przejmuje sie minimalnym spadkiem :P








czy to nie wygląda znajomo ? :>



Hmm trochę sie zapędziłem bo to już następny dzień więc wypadałoby coś napisać.. Prawie do Ostródy czyli jakieś 190 km udało mi sie pociągnąć na średniej 28 czyli dla mnie to kolejny rekord i wspaniałe przeżycie które poniekąd chyba zawdzięczam spd-om :> Niestety nadchodził już zmrok a zanim deszcz więc sielanka sie skończyła :( Pelerynkę miałem ale błotników nie więc w deszczu i w ciemnym lesie wlokłem sie strasznie żeby na coś nie wpaść i nie zamoczyć butów bo to była by tragedia :D No ale w końcu przyszedł poranek i pojawiło sie kolejne województwo :


Pomyslałem , że pora na normalne śniadanie :


Po śniadaniu niestety przyszła pora na pierwszego kapcia :/ Ale nie zauważyłem nic niepokojącego w oponie więc z radością ruszyłem dalej :D


Wreszcie Gdańsk !! Godzina 10 rano. Siły trochę opadły przyznaje , po męczącej nocce średnia również no ale nie bylem zły na siebie bo przecież kondycja dawno poszła w las.. Ostatnią setkę przejechałem...yyy... jakoś na początku kwietnia a suma przejechanych km w ciągu ostatnich 3 miechów nie przekracza chyba nawet 1000 :> No ale co tam :D Jechało sie jako tako , pogoda niezła i ciągle była szansa na osiągnięcie celu ( oczywiście Karwia znowu :D ) w wyznaczonym czasie.Korzystając z tego , że byłem w Gdańsku miałem nadzieje na jakiś przejazd ze słynnym twardzielem flashem. Pewnie bym go nie wyprzedził ale jakby mnie poholował to napewno bym nie odpuścił.Niestety koleszka mnie olał i nie chciał się integrować.Bywa :D No to wjeżdżam do tego Gdańska :






I niestety.Na samym wstępie flak ! Tym razem była wspomniana wcześniej wieeelka dziura. Zasłoniłem ją kawałkiem dętki bo nie miałem nic sztywniejszego.Załatałem dętkę i jadę.I o dziwo jechało się świetnie.Przez ok 40 km czyli przez całe trójmiasto był niezły upał i nie miałem już głowy do zatrzymywania się i robienia fotek.Dlatego poniższe fotki są zdjęciami z pobytu który trwał leniwie ( bez roweru ) aż do soboty ;) Coż.. Minąłem Gdynie , Rumie , Rede ( a może na odwrót xD ) i Skręciłem na Puck.Niestety Tam już skończyły sie marzenia o rekordzie.Byłem już taki wkurzony tymi kapciami , że nie jestem w stanie ich policzyć ale 6,7 było napewno.Etap końcowy to wywalenie wszystkich dętek i jazda na feldze aby jak najmniej musiał wyjeżdżać po mnie tata ;) Jakimś fartem czas przebycia 400 km zmieścił sie w dobie czyli kiepsko a z czasu jazdy to jestem bardzo zadowolony chociaż ewidentnie nie ma sensu startować na Puławach.. Musze sie wziąć za siebie... No dobra to parę fotak i kończe bo paluchy już bolą :D




































PS: wypad odbył się w ciągu dwóch dni ale nie trwał dobę no i nie spałem więc mam nadzieję , że dystans zostanie uznany jako dzienny ;)
  • DST 406.53km
  • Czas 16:47
  • VAVG 24.22km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 27 września 2007 Kategoria z kims :P, samotnie , rekordy, od 100 km, inne województwo

no dziś to mam o czym

no dziś to mam o czym pisać :D Umówiłem sie z Kasią o 15.30 w Sochaczewie na wspólny , krótki wypad rowerami.Pojechałem najpierw do Mszczonowa z zamiarem objechania Sochaczewa czyli za Mszczonowem na Skierniewice i jak starczy czasu to jeszcze do Łowicza.Traska była dobrze pomyślana bo w każdym z tych miast był zjazd na Sochaczew więc nie musiałem sie martwić , że nie zdąże bo zawsze mogłem zrezygnować i skręcić.Za Mszczonowem bardzo byłem zdziwiony gdy zobaczyłem tabliczke Województwo Łódzkie :D Wiedziałem , że do Łodzi nie jest daleko ale nie wiedziałem , że granica województwa jest w tym miejscu tak blisko od centrum Wawy.Za Mszczonowem skręciłem na Skierniewice gdzie były znakomite warunki do jazdy , gładki asfalcik , mały ruch , łąki , lasy. Coś wspaniałego ! Nie zastanawiając sie długo wyłączyłem muzyke i napawałem sie tymi widokami i tym spokojem :) Ta trasa musiała sie dziwnie wić bo jeszcze była tabliczka z napisem województwo Mazowieckie a potem znów Łodzkie :D A przed Sochaczewem znów Mazowieckie xD Dzisiejsza wycieczka zaliczy sie do 3 kategori ( od 100 km , inne województwo i rekordy ) A rekordy były aż 2 :D Najpierw przez 2min50sek jechałem nieprzerwanie 50 km/h Dla mnie to ogromny sukces. A potem okazało sie , że przejechałem 100 km bez zsiadania z roweru co mimo niektórych sporych tras jeszcze mi sie nie zdazyło.Do Łowicza wszystko było pięknie i z energią i z czasem ale za Łowiczem na drodze krajowej było 9 km robót drogowych i takie zwężenia , że niestety musiałem co chwila stawać i puszczać tiry ;/ no ale potem udało mi sie nadrobić i spóźniłem sie tylko kilkanaście munut.Z Kasią pojechaliśmy troche dalej niż ostatnio bo ja znowu nawaliłem i nie miałem dla niej więcej czasu :P A potem powrót był dość męczący z powodu silnego wiatru.Brat odebrał mnie z Błoni , potem Arkadia , McDonald więc średnia jest kijowa ;) Ale wszystko do czasu..zapodałem sobie Sigme 1606 L więc będę już podawał czas jazdy a nie wycieczki







w Skierniewicach nawet na drodze krajowej gdzie sie nie spojrzy to sa jakieś kwiatki :D



postój



fajne krowy :D ja do nich gadałem a one odmachiwały uszami :D

(;


tzw "klamot" ;D

sie coś przyplątało :D

Orlen w Błoniach , sa tam 2. na 2 pewnie jeszcze kiedyś sie zatrzymam więc ten nazwijmy nr 1 :D
  • DST 216.00km
  • Czas 13:00
  • VAVG 16.62km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 26 sierpnia 2007 Kategoria z kims :P, samotnie , rekordy, od 300 km, inne województwo

380km ! rekord czasowy

380km ! rekord czasowy ! Mam na mysli tu porównanie z Gdańskiem gdzie 340 km zrobiłem w 19 h a teraz 380 w 18 więc jest to już coś zwłaszcza , że miałem cały czas straszny wiatr :/ a pojechałem sobie na Mazury , kilkanaście km za Nidzice do takiej wiochy co sie zwie Kownatki :D Nie ma co ukrywać że pojechałem tam ze względu na pewną osobe no a to że nawet sie z nią nie przywitałem to inna bajka :D Ogólnie można by rzec , że pojechałem tam sobie pomoczyć nogi w jeziorze ;] No ale może od początku , o 5 rano wraz z Pawłem i Erykiem ruszyliśmy na Nowy Dwór ( przed Łomiankami pierwszy raz dmuchałem w alkomat :] , oczywiście wyszły 3 zera :P ) skąd dalej pojechałem już sam , musiałem ominąć głupią trase szybkiego ruchu bo nie chce powtórki z przed 2 lat i mandatu ;] Pojechałem na Płock i potem jakoś dobiłem do 7ki , początkowo jechało sie super , pod górke 25 a po prostej 34-44 km/h ale sen szybko sie skończył , okropny wiatr wymęczył mnie koszmarnie , sądziłem że spowrotem bedzie lepiej ale też nie ;] na trasie było dość spokojnie , w stronę Gdańska nic prawie nie jechało , w Kownatkach na początek odwiedziłem wieeeelki pomost gdzie pomoczyłem sobie nogi i odpacząłem troche , potem objechałem jezioro ( dodam że ponoć jest to najczystsze jezioro w polsce , gdy chciałem obmyć twarz wprost na mnie z wody wyskoczył nurek :D ) potem pozwiedzałem sobie tamtejszy ośrodek , ładny ale nie ma tam zbyt dużo atrakcji ;] . Pobyłem tam może ze 2 h i wróciłem do Warszawy :D ktoś nazwał mnie z tego powodu idiotą ale w sumie zgadzam sie z nim ;D z powrotem też jechało sie tragicznie , nie mogłem przekroczyć 20 km/h :/ a od tego zaczęły boleć mnie kolana bo skoro w walce z wiatrem używam ogromnej siły a wolnobieg poprzez opór nie chce sie rozbujać to tak jakbym cały czas sie rozpędzał i tak w kółko , dlatego teraz troche boli no ale to nic :P potem na szczęście wiatr ustał i już sie śmigało dobrze , dojechałem do Nowego Dworu gdzie już czekali na mnie Paweł z Erykiem , po krótkim odpoczynku ruszylismy w strone domu ale oczywiście zachaczając o maca :] jestem bardzo zadowolony z wycieczki i z rekordu choć było naprawde ciężko , jakoś sie nie złożyło żebym w tym roku zaatakował Gdańsk więc dobrze sie stało że chociaż na to znalazłem czas :)



to przed Nowym Dworem , miejsce rozdzielenia i spotkania :P

tuż za granicą województwa






a to już ośrodek i biedne dzieci czekające kwadrans na obiad :D a na niebiesko jest ubrany "chińczyk" ale to już dla wtajemniczonych ;D
  • DST 380.00km
  • Czas 18:00
  • VAVG 21.11km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 2 lipca 2007 Kategoria od 100 km, inne województwo, samotnie

No i niestety trzeba wracać

No i niestety trzeba wracać , tak sie złożyło ze po nocy =/ ale bałem sie że bedzie gorzej , ok 21 wszyscy spotkali sie na rynku w Szczytnie żeby zjeść pożegnalną kolacje , zjadłem duża pizze Hawajska i ku mojemu zdziwieniu starczyła mi na całą trase oO. o 21.40 pożegnaliśmy sie i wyruszyłem.Już na samym wstępie miałem kryzys...oczy same mi sie zamykały , nogi i ręce odmawiały posłuszeństwa , dochodziło takie roztargnienie bo wiadomo że do celu jedzie sie przyjemniej a wracać do domu i to po tak pięknym i pełnym miłych zdarzeń wypadzie jest nieprzyjemnie.. ale jakoś udało mi sie otrząsnąć i jechałem przed siebie , nie bedę wymieniał miejscowości ponieważ wracałem identyczną trasą :D byłem bardzo zmęczony , jechałem nie wiecej niż 24 km/h :/ powód był prosty-noc lampka dosyć dużo mi pomagała,Bardzo polecam tą trase ponieważ jest jak juz sie okazało zupełnie nie zniszczona ( no może w paru miejscach :P ) i prawie nic nią nie jechało !! dzięki temu mogłem sobie pozwolić na jazde środkiem jezdni no i na taki ogólny luz..dopiero wracająć uświadomiłem sobie że w strone Mazur jechałem praktycznie cały czas pod góre :D , więc to też przyczyniło sie do kiepskiego tempa ( jak na dzień ) i dlatego wracając udało mi sie dojechać 20 min krócej :D podsumowująć było super !!!!!!!
  • DST 190.00km
  • Czas 08:20
  • VAVG 22.80km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 29 czerwca 2007 Kategoria samotnie , od 100 km, inne województwo

Godzina 9.00 wyruszam na Mazury

Godzina 9.00 wyruszam na Mazury ( zaspałem :D ) Cel : Jęcznik - taka wiocha nad jeziorem za Szczytnem :P Pierwsze 15 km to była czysta przyjemność , wiatr w plecy no i wiadomo...brak zmęczenia :D Jechalem przez Nieporęt , Serock , Pułtusk , Maków , Przasnysz , Szczytno. W szczytnie pojechałem na Olsztyn do tego Jęcznika i to był koniec jazdy. Jechało się jako tako bo z jednej strony rower "Ania" (takie imie nosi od teraz :D) sprawował sie dobrze ale praktycznie cały czas jechałem pod wiatr :/ Rzadko udało mi sie przekroczyć 30km/h i stąd taki słaby czas.. Ale wbrew zapowiedziom synoptyków pogoda była dobra , nie padało i temperatura była idealna do jazdy rowerem. Między Makowem a Przasnyszem jechałem z Łukaszem którego poznałem w drodze , pozdrawiam cie ! dojechałem cały i zdrowy :D

Nieporęt


Przed Serockiem , pierwszy postój

Pułtusk


a to za Pułtuskiem , tuż przed skrętem na Szczytno bardzo ładny pomnik ku czci Armi Radzieckiej , z bliska robi niesamowite wrażenie



a to za Przasnyszem

no i wreszcie u celu

na pomoście.. 2 godziny sie nudziłem zanim dotarła reszta :D (czyli ekipa ze spływu :P )
  • DST 192.00km
  • Czas 08:40
  • VAVG 22.15km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 7 sierpnia 2006 Kategoria od 300 km, od 100 km, inne województwo, samotnie

miałem jechac 6ego ale lało

miałem jechac 6ego ale lało w wawie wiec przełozyłem to na nastepny dzien , no i o 6 rano wyjechałem do tego upragnionego Gdańska :D jechałem przez nasielsk ciechanów mławe działdowo iławe i cieszyłem sie nawet niezła pogodą , było słonecznie i nie wiało wiec jechało sie super , za iławą zaczeła sie lipa , najpierw nic nie znaczace letnie deszczyki ale potem juz ulewy i silne wiatry;/ tak wiec do 14 miałem spokoj a potem droga przez męke , dojechałem do malborka i chciałem udac sie na starogard Gdański ale tata przez telefon doradził mi zebym skrecił na tczew bo na starogard jakies roboty drogowe ponoc no i pojechałem na ten tczew i tylko sie wkuzyłem bo były kocie łby :D gdy juz dojechałem na trase nr 1 która miała doprowadzic mnie prosto na gdansk ponownie sie zdenerwowałem a to wszystko przez głupie kilkanascie kilometrów :D najpierw była tabliczka Gdańsk 25 a za jakies 15 km Gdańsk 30 oO hehe ale dojechałem jakos z rezultatem 19 godzin :) i było tego w sumie 380km . jak komus sie chce czytac to niech czyta dalej : o północy byłem w Gdańsku no i oczywiscie jakies przebudowy objazdy blabla normalka , normalne tez jest wiec ze sie pogubiłem :D na czuja dojeżdzając do sopotu spytałem jakiegos przechodnia który jadł zapiekanke którędy na Gdynie , pokazał kierunek i wyladowałem w Gdańsku <lol2> po jakims czasie sie odnalazłem i ruszyłem w dalszą trase :) dojechałem do redy lub rumi nigdy nie wiem co jest pierwsze :D w kazdym razie skrecilem na puck i juz od jakiejs godziny nastawiałem sie psychicznie na wielką góre która mnie czeka :D ciemny las i zakrety i cały czas pod górke , ale jakos sie udało dojechałem do pucka potem do władysławowa potem rozewie jastrzebia góra i wreszcie moja Karwia :) dojechałem o 5.45 co dało mi ogólny rezultat 450 km w 23h45 min , jestem bardzo zadowolony bo nikt nie dawał mi szans przejechania takiego dystansu w dobe ale jednak sie udało; ) na starcie wypiłem 2 duze napoje energetyczne , w drodze zjadłem około 6 kanapek 2długie kabanosy kilka snickersów no i piłem wode . szkoda tylko ze od godziny 14 do północy jechałem w ulewie ale to szczegół :D
zapraszam smiałków do bicia rekordu za rok; ) wróciłem oczywiscie samochodem i odwiedziłem molo w sopocie no a jutro do roboty i znowu cały rok czekania na wypad do Gdańska :) to tyle ...


PS : to tez dopisałem dopiero teraz bo uznałem że warto ale od teraz bede juz pisał na bieżąco :)
  • DST 450.00km
  • Czas 23:45
  • VAVG 18.95km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 5 sierpnia 2005 Kategoria samotnie , rekordy, od 500 km :D, od 100 km, inne województwo

taki szybciutki wypad do

taki szybciutki wypad do Karwi przez Gdańsk,teraz juz mało pamietam a dopiero teraz załozyłem bloga (13.05.2007) wiec pomyslałem ze dodam tą wycieczke , wyszło mi 520 (z klamotami oczywiście) przez to ze dostałem mandat i sie pogubiłem :D tak to było jeszcze pare postojów na siku i tyle :D
aha i predkosc srednia wynosiła ponad 25 ale licznik niestety nie miał funkcji czasu jazdy
  • DST 520.00km
  • Czas 25:59
  • VAVG 20.01km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl