Informacje

  • Wszystkie kilometry: 25161.35 km
  • Km w terenie: 105.50 km (0.42%)
  • Czas na rowerze: 45d 03h 25m
  • Prędkość średnia: 21.12 km/h
  • Suma w górę: 0 m
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy michros.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w kategorii

od 300 km

Dystans całkowity:1236.53 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:58:32
Średnia prędkość:21.13 km/h
Liczba aktywności:3
Średnio na aktywność:412.18 km i 19h 30m
Więcej statystyk
Sobota, 28 czerwca 2008 Kategoria samotnie , rekordy, od 300 km, inne województwo

Trzeci wypad nad morze !!

Trzeci wypad nad morze !! Pierwszy plan to wyjazd wieczorem po masie ale oczywiście godzinę przed masą za oknem rozpętało się piekło :] grzmoty , ulewa , huragan. Nie chce mi się wymieniać dalej :D Nie pojechałem bo najgorsze co mógłbym zrobić przed wyjazdem w trasę to zamoczyć spd-y. Cały miesiąc upałów i oczekiwanie na masę a tu nagle… no trudno. Wyjazd też przełożyłem z uwagi na kiepskie prognozy no i mokre ulice .Wyjechałem w końcu w sobotę o 14 :> Dziwna godzina na taki wypad ale uznałem , że skoro i tak czeka mnie jazda w nocy to wolę tam dojechać na normalną godzinę i wykąpać się w morzu niż budzić wszystkich i jeszcze rozbijać po ciemku namiot. No ale przejdźmy do wycieczki.Założenie było takie , że te 400km z kawałkiem zajmie mi 15 godzin a licząc przystanki nie więcej niż 20 no ale niestety nie udało się. Podstawowym błędem był wyjazd na badziewnych oponach.Niby nie były zużyte.Nawet miałem je dość krótko ale nie okazały się niezawodne.W tylnej na środku bieżnika zrobiła się dziura o średnicy ok. 4 mm :/ Gumę łapałem prawie natychmiast.Próbowałem naprawić to jakoś na wszelkie sposoby a 2 dętki łatałem jakieś 7 razy :> No ale znowu za bardzo do przodu wyjechałem z opisem więc może zacznę od początku wraz z fotkami ;)

V-Max: 47.99 km/h

fajna jazda z góreczki za Płońskiem :D

Tym razem bez bagażnika i sakw tylko na spontana więc podoczepiałem co niezbędne :D







oryginalna godzina odjazdu :D


pierwszy postój na załatwienie potrzeb i tu pada pierwszy rekord czyli 35 km bez ani jednego wypięcia sie z pedałów :D


Zjeżdżam na drogę krajową.Już wcześniej nią jechałem ale z uwagi na niezapomniany mandat po raz kolejny omijam jej odcinek w Zakroczymiu.


No to jesteśmy na prostej :) Morale bardzo wysokie ponieważ średnia nie spada z 29 :D


Nasze kochane bociany :))





Coraz bliżej , średnia 28.5.To jest tak niesamowite , że nie przejmuje sie minimalnym spadkiem :P








czy to nie wygląda znajomo ? :>



Hmm trochę sie zapędziłem bo to już następny dzień więc wypadałoby coś napisać.. Prawie do Ostródy czyli jakieś 190 km udało mi sie pociągnąć na średniej 28 czyli dla mnie to kolejny rekord i wspaniałe przeżycie które poniekąd chyba zawdzięczam spd-om :> Niestety nadchodził już zmrok a zanim deszcz więc sielanka sie skończyła :( Pelerynkę miałem ale błotników nie więc w deszczu i w ciemnym lesie wlokłem sie strasznie żeby na coś nie wpaść i nie zamoczyć butów bo to była by tragedia :D No ale w końcu przyszedł poranek i pojawiło sie kolejne województwo :


Pomyslałem , że pora na normalne śniadanie :


Po śniadaniu niestety przyszła pora na pierwszego kapcia :/ Ale nie zauważyłem nic niepokojącego w oponie więc z radością ruszyłem dalej :D


Wreszcie Gdańsk !! Godzina 10 rano. Siły trochę opadły przyznaje , po męczącej nocce średnia również no ale nie bylem zły na siebie bo przecież kondycja dawno poszła w las.. Ostatnią setkę przejechałem...yyy... jakoś na początku kwietnia a suma przejechanych km w ciągu ostatnich 3 miechów nie przekracza chyba nawet 1000 :> No ale co tam :D Jechało sie jako tako , pogoda niezła i ciągle była szansa na osiągnięcie celu ( oczywiście Karwia znowu :D ) w wyznaczonym czasie.Korzystając z tego , że byłem w Gdańsku miałem nadzieje na jakiś przejazd ze słynnym twardzielem flashem. Pewnie bym go nie wyprzedził ale jakby mnie poholował to napewno bym nie odpuścił.Niestety koleszka mnie olał i nie chciał się integrować.Bywa :D No to wjeżdżam do tego Gdańska :






I niestety.Na samym wstępie flak ! Tym razem była wspomniana wcześniej wieeelka dziura. Zasłoniłem ją kawałkiem dętki bo nie miałem nic sztywniejszego.Załatałem dętkę i jadę.I o dziwo jechało się świetnie.Przez ok 40 km czyli przez całe trójmiasto był niezły upał i nie miałem już głowy do zatrzymywania się i robienia fotek.Dlatego poniższe fotki są zdjęciami z pobytu który trwał leniwie ( bez roweru ) aż do soboty ;) Coż.. Minąłem Gdynie , Rumie , Rede ( a może na odwrót xD ) i Skręciłem na Puck.Niestety Tam już skończyły sie marzenia o rekordzie.Byłem już taki wkurzony tymi kapciami , że nie jestem w stanie ich policzyć ale 6,7 było napewno.Etap końcowy to wywalenie wszystkich dętek i jazda na feldze aby jak najmniej musiał wyjeżdżać po mnie tata ;) Jakimś fartem czas przebycia 400 km zmieścił sie w dobie czyli kiepsko a z czasu jazdy to jestem bardzo zadowolony chociaż ewidentnie nie ma sensu startować na Puławach.. Musze sie wziąć za siebie... No dobra to parę fotak i kończe bo paluchy już bolą :D




































PS: wypad odbył się w ciągu dwóch dni ale nie trwał dobę no i nie spałem więc mam nadzieję , że dystans zostanie uznany jako dzienny ;)
  • DST 406.53km
  • Czas 16:47
  • VAVG 24.22km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 26 sierpnia 2007 Kategoria z kims :P, samotnie , rekordy, od 300 km, inne województwo

380km ! rekord czasowy

380km ! rekord czasowy ! Mam na mysli tu porównanie z Gdańskiem gdzie 340 km zrobiłem w 19 h a teraz 380 w 18 więc jest to już coś zwłaszcza , że miałem cały czas straszny wiatr :/ a pojechałem sobie na Mazury , kilkanaście km za Nidzice do takiej wiochy co sie zwie Kownatki :D Nie ma co ukrywać że pojechałem tam ze względu na pewną osobe no a to że nawet sie z nią nie przywitałem to inna bajka :D Ogólnie można by rzec , że pojechałem tam sobie pomoczyć nogi w jeziorze ;] No ale może od początku , o 5 rano wraz z Pawłem i Erykiem ruszyliśmy na Nowy Dwór ( przed Łomiankami pierwszy raz dmuchałem w alkomat :] , oczywiście wyszły 3 zera :P ) skąd dalej pojechałem już sam , musiałem ominąć głupią trase szybkiego ruchu bo nie chce powtórki z przed 2 lat i mandatu ;] Pojechałem na Płock i potem jakoś dobiłem do 7ki , początkowo jechało sie super , pod górke 25 a po prostej 34-44 km/h ale sen szybko sie skończył , okropny wiatr wymęczył mnie koszmarnie , sądziłem że spowrotem bedzie lepiej ale też nie ;] na trasie było dość spokojnie , w stronę Gdańska nic prawie nie jechało , w Kownatkach na początek odwiedziłem wieeeelki pomost gdzie pomoczyłem sobie nogi i odpacząłem troche , potem objechałem jezioro ( dodam że ponoć jest to najczystsze jezioro w polsce , gdy chciałem obmyć twarz wprost na mnie z wody wyskoczył nurek :D ) potem pozwiedzałem sobie tamtejszy ośrodek , ładny ale nie ma tam zbyt dużo atrakcji ;] . Pobyłem tam może ze 2 h i wróciłem do Warszawy :D ktoś nazwał mnie z tego powodu idiotą ale w sumie zgadzam sie z nim ;D z powrotem też jechało sie tragicznie , nie mogłem przekroczyć 20 km/h :/ a od tego zaczęły boleć mnie kolana bo skoro w walce z wiatrem używam ogromnej siły a wolnobieg poprzez opór nie chce sie rozbujać to tak jakbym cały czas sie rozpędzał i tak w kółko , dlatego teraz troche boli no ale to nic :P potem na szczęście wiatr ustał i już sie śmigało dobrze , dojechałem do Nowego Dworu gdzie już czekali na mnie Paweł z Erykiem , po krótkim odpoczynku ruszylismy w strone domu ale oczywiście zachaczając o maca :] jestem bardzo zadowolony z wycieczki i z rekordu choć było naprawde ciężko , jakoś sie nie złożyło żebym w tym roku zaatakował Gdańsk więc dobrze sie stało że chociaż na to znalazłem czas :)



to przed Nowym Dworem , miejsce rozdzielenia i spotkania :P

tuż za granicą województwa






a to już ośrodek i biedne dzieci czekające kwadrans na obiad :D a na niebiesko jest ubrany "chińczyk" ale to już dla wtajemniczonych ;D
  • DST 380.00km
  • Czas 18:00
  • VAVG 21.11km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 7 sierpnia 2006 Kategoria od 300 km, od 100 km, inne województwo, samotnie

miałem jechac 6ego ale lało

miałem jechac 6ego ale lało w wawie wiec przełozyłem to na nastepny dzien , no i o 6 rano wyjechałem do tego upragnionego Gdańska :D jechałem przez nasielsk ciechanów mławe działdowo iławe i cieszyłem sie nawet niezła pogodą , było słonecznie i nie wiało wiec jechało sie super , za iławą zaczeła sie lipa , najpierw nic nie znaczace letnie deszczyki ale potem juz ulewy i silne wiatry;/ tak wiec do 14 miałem spokoj a potem droga przez męke , dojechałem do malborka i chciałem udac sie na starogard Gdański ale tata przez telefon doradził mi zebym skrecił na tczew bo na starogard jakies roboty drogowe ponoc no i pojechałem na ten tczew i tylko sie wkuzyłem bo były kocie łby :D gdy juz dojechałem na trase nr 1 która miała doprowadzic mnie prosto na gdansk ponownie sie zdenerwowałem a to wszystko przez głupie kilkanascie kilometrów :D najpierw była tabliczka Gdańsk 25 a za jakies 15 km Gdańsk 30 oO hehe ale dojechałem jakos z rezultatem 19 godzin :) i było tego w sumie 380km . jak komus sie chce czytac to niech czyta dalej : o północy byłem w Gdańsku no i oczywiscie jakies przebudowy objazdy blabla normalka , normalne tez jest wiec ze sie pogubiłem :D na czuja dojeżdzając do sopotu spytałem jakiegos przechodnia który jadł zapiekanke którędy na Gdynie , pokazał kierunek i wyladowałem w Gdańsku <lol2> po jakims czasie sie odnalazłem i ruszyłem w dalszą trase :) dojechałem do redy lub rumi nigdy nie wiem co jest pierwsze :D w kazdym razie skrecilem na puck i juz od jakiejs godziny nastawiałem sie psychicznie na wielką góre która mnie czeka :D ciemny las i zakrety i cały czas pod górke , ale jakos sie udało dojechałem do pucka potem do władysławowa potem rozewie jastrzebia góra i wreszcie moja Karwia :) dojechałem o 5.45 co dało mi ogólny rezultat 450 km w 23h45 min , jestem bardzo zadowolony bo nikt nie dawał mi szans przejechania takiego dystansu w dobe ale jednak sie udało; ) na starcie wypiłem 2 duze napoje energetyczne , w drodze zjadłem około 6 kanapek 2długie kabanosy kilka snickersów no i piłem wode . szkoda tylko ze od godziny 14 do północy jechałem w ulewie ale to szczegół :D
zapraszam smiałków do bicia rekordu za rok; ) wróciłem oczywiscie samochodem i odwiedziłem molo w sopocie no a jutro do roboty i znowu cały rok czekania na wypad do Gdańska :) to tyle ...


PS : to tez dopisałem dopiero teraz bo uznałem że warto ale od teraz bede juz pisał na bieżąco :)
  • DST 450.00km
  • Czas 23:45
  • VAVG 18.95km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl